Czynniki wyznaczające bieg życia człowieka czerpią swoje źródło w środowisku rodzinnym. Na rozwój emocjonalny, intelektualny, uspołecznienie dziecka wpływa w dużym stopniu atmosfera domu rodzinnego. Życzliwa, ciepła sprzyja równowadze emocjonalnej, służy zaspokajaniu potrzeby bezpieczeństwa, poczucia własnej wartości i uznania; negatywna – utrudnia prawidłowe pełnienie funkcji socjalizującej, opiekuńczej i wychowawczej. Przez atmosferę rodzinną rozumie się: „Układ wzajemnych stosunków, charakter więzi emocjonalnych, wzajemne traktowanie siebie przez członków rodziny, a w pierwszym rzędzie ustosunkowanie się rodziców do siebie nawzajem i do dzieci” (Tyszkowa, Poznań 1985). Atmosferę życia rodzinnego wyznaczają w pierwszym rzędzie – według Haliny Filipczuk i Marii Tyszkowej – rodzaj stosunków panujących w całej rodzinie. Maria Przetacznikowa wskazuje ponadto na inne elementy atmosfery rodzinnej: osobowość rodziców, wielkość rodziny, jej status społeczny i warunki życia, style i metody wychowawcze, postawy rodzicielskie (Przetacznikowa, Włodarski, Warszawa, 1986). Wzajemnym stosunkom matki i ojca przypisuje się decydujące znaczenie w kształtowaniu atmosfery rodzinnej. Rodzice stwarzają korzystny lub niekorzystny klimat dla zaspokajania potrzeb emocjonalnych wszystkich członków rodziny, dla tworzenia poczucia wspólnoty. Łączące rodziców więzy emocjonalne oraz sposób wyrażania przez nich uczuć wpływają znacząco na kształtowanie sfery emocjonalnej dziecka. Dziecko doświadczające w domu serdeczności i życzliwości tego samego oczekuje od innych ludzi i jest nastawione do nich pozytywnie (Skórzyńska, Warszawa, 1990). Natomiast w rodzinach, w których występują wrogie stosunki między małżonkami, a podłożem konfliktów nie są chwilowe rozdrażnienia, lecz stałe, emocjonalnie negatywne postawy rodziców, trwałe ujemne oceny życie rodzinne: „ulega destrukcji, atmosfera domowa staje się pełna niepokoju, napięcia i stałego zagrożenia. Stan taki przyczynia się do zaburzenia równowagi emocjonalnej zarówno rodziców, jak i dzieci” (Ochmański, Lublin 1997).
Wychodząc z założenia, że zjawisko bezdomności ludzi jest zjawiskiem wtórnym a jednak związanym z porzucaniem domów rodzinnych, uznałam, że zasygnalizowana wyżej problematyka wymaga uwzględnienia badawczej analizie jej przyczyn. Dlatego też stała się przedmiotem niżej omówionych badań.

Materiał i metoda
Specyfika badanej populacji wyznaczyła ich zakres i zastosowane techniki. Dążono do wyjaśnienia (odtworzenia): stosunków panujących w rodzinach pochodzenia osób obecnie bezdomnych, panujących w nich stosunków między rodzicami oraz nastroju szeroko rozumianego łącznie ze związkami uczuciowymi rodziców z dziećmi), partnerstwa w rodzinie, możliwości swobodnej prezentacji swoich poglądów przez dzieci wobec rodziców, preferowanych przez rodziców wartości, uczestnictwa dzieci w rozwiązywaniu problemów rodzinnych itd.
W badaniu zastosowano wywiad, ponieważ jest on najlepszą techniką zbierania informacji o ludziach bezdomnych. Umożliwia stosowanie jednocześnie (korygującej) techniki obserwacji. Do wywiadu kwalifikowano osoby wyrażające gotowość do bezpośredniej rozmowy, trzeźwe (warunek podstawowy), o cechach odpowiadających przyjętej definicji człowieka bezdomnego ( nie mający miejsca spełniającego warunki mieszkalne, w którym mógłby przebywać). Badania przeprowadzono w latach 1997-1999 wśród 318 bezdomnych na terenie całej Polski, przy czym były to głównie największe miasta: Warszawa, Kraków, Gdańsk – skupiska osób bez dachu nad głową. Wśród badanych przeważali mężczyźni (ok. 80%). Struktura badanych według wieku była zgodna z dotychczasowymi ustaleniami innych badaczy: ok. 19% bezdomnych było w wieku do lat 30, ok. 60% w wieku 31-50 lat i ok. 21% powyżej 50 roku życia.

Wyniki badań i ich interpretacja
W domach rodzinnych (w swoich rodzinach pochodzenia) badani bezdomni obserwowali następujące stosunki panujące między rodzicami: w blisko co piątej rodzinie rodzice kochali się okazując sobie uczucia, a w co trzeciej, chociaż nie okazywali sobie uczuć, żyli dobrze. W sumie prawie połowa badanych oceniła pozytywnie stosunki panujące między swoimi rodzicami. W ślad za dotychczasowymi ustaleniami nauki można przypuszczać, że w zasadzie tyleż dzieci powinno wychowywać się w korzystnej atmosferze. Relacje badanych tego jednak nie potwierdzają (o czym będzie mowa poniżej). Negatywnego wpływu stosunków panujących między rodzicami na rozwój i losy dzieci można się dopatrywać w rodzinach bezdomnych, w których rodzice byli wobec siebie obojętni (ok. 23%), a głównie tam, gdzie panowały wrogie stosunki między małżonkami (28%), czyli w ok. 51% rodzin.
Ustalając kafeterię odpowiedzi dotyczących najczęściej panującego nastroju w rodzinie uwzględniono sytuacje niekorzystne z wychowawczego i psychicznego punktu widzenia, prowadzące do zaburzeń emocjonalnych dzieci i ich niedostosowania społecznego (Obuchowska, 1981) a także elementy sytuacji korzystnych, wskazywane m.in. przez Marię Przetacznikową (Przetacznikowa, 1986). W katalogu tym wyróżniono następujące elementy: – sytuacja napięta, nieufność stwarzająca uczucie zagrożenia trudnego do określenia; – awantury, kłótnie, zagrożenie bezpośrednie; – przygnębienie, smutek, rezygnacja; – brak związku uczuciowego z dziećmi; – kierowanie problemów ku dziecku; – nastrój przyjazny.
W przypadku analizowanych rodzin nie można jednak szukać bezpośredniego wpływu dobrych stosunków łączących rodziców (w opinii badanych) na pomyślną atmosferę domową. Przy założeniu tak bezpośredniego przełożenia w ok. połowie rodzin badanych osób bezdomnych powinna panować przyjazna atmosfera. Tymczasem o przyjaznej atmosferze mówiło zaledwie 22% badanych. U dominującej większości w pamięci pozostała – jako dominująca – gorycz nieudanego dzieciństwa, i wspomnienie przykrych wydarzeń w domu. Stosunek matki niepijącej do ojca alkoholika dzieci mogły odbierać jako pozytywnym, ponieważ (zwłaszcza w pierwszych fazach choroby alkoholowej) zwrócona była ku osobie męża. Dzieci mogły wówczas czuć się zaniedbane, odczuwać niesprawiedliwość z powodu kierowania troski ku osobie źle postępującej. Jednak z drugiej strony doceniały starania matki o dobre funkcjonowanie rodziny: „Matka próbowała tworzyć dobrą, zgodną rodzinę. Pracowała dniami i nocami, a ojciec potrafił w ciągu dnia wszystko przepić i potem się awanturował”; „Powroty pijanego ojca raptownie zmieniały dobry nastrój w domu”. Z kolei osoby wychowywane przez matki samotne, które twierdziły, że ich rodziny były zgodne i pozytywne, na pytanie: dlaczego opuściły dom rodzinny? – odpowiadały m.in.: „Trudno mi było wspólny język z matką”; „Chciałem się sprawdzić jako samodzielny mężczyzna”.
Część badanych oceniających dobrze stosunki panujące między swoimi rodzicami niealkoholikami twierdziła: „Byli tylko zwróceni ku sobie”, „Żyli własnym życiem, dzieci zupełnie ich nie obchodziły”.
Analizując rozkład odpowiedzi dotyczących najczęściej panującego nastroju w domach rodzinnych badanych, 80% wskazań na niekorzystną atmosferę domu rodzinnego z następujących powodów: brak związku uczuciowego z dziećmi (22% odpowiedzi); awantury, kłótnie, zagrożenie bezpośrednie (20%); nastrój napięcia i nieufności, trudnego do określenia zagrożenia (17%); nastrój przygnębienia, smutku i rezygnacji (12%); zwyczaj kierowania swoich problemów ku dziecku (8%). Ilustrują je wypowiedzi badanych: „Atmosfera była napięta, pełna lęku. Nałóg ojca wzbudzał w nas ciągły strach”; „W domu były wieczne awantury wszczynane przez ojca, musieliśmy uciekać”; „Wszyscy byli bardzo przygnębieni z powodu wiecznej biedy”; „Czuliśmy się niepotrzebni”. Taka atmosfera jest charakterystyczna dla rodzin alkoholików oraz tych rodzin, w których rodzice przejawiają wobec dziecka postawę obojętną lub odrzucającą.
Na brak związku uczuciowego rodziców z dziećmi wskazywali badani, którzy byli dziećmi pierwszymi (czuli się odrzuceni po urodzeniu rodzeństwa), wychowywani w rodzinach patologicznych: alkoholików, kryminogennych, a także w rodzinach, w których „liczyła się tylko forsa”. Oto przykład ilustrujący tę ostatnią sytuację: „Rodzice bardzo dobrze zarabiali, bawili się, dom był pełen gości. Byli zadowoleni z życia. Mojej obecności nie dostrzegali. Początkowo chodziłem na siłownię, organizowałem sobie jakoś życie. Dłużej jednak wytrzymać nie mogłem. Odszedłem z domu mając 15 lat”.
W większości rodzin pochodzenia badanych osób bezdomnych brak było partnerstwa. W ok. 61% rodzin respondenci nie obserwowali takich stosunków między rodzicami. Według nich niemal zawsze dominował ojciec obdarzony apodyktycznym charakterem: „Ojciec był tyranem, którego wszyscy musieliśmy słuchać”; „Ojciec zawsze musiał mieć ostatnie zdanie”; „Mówił tylko raz, więcej nie powtarzał i zawsze stawiał na swoim”; „Pijany ojciec dyrygował rodziną”. Rzadko osobą dominującą była matka: „Matka była głową, a ojciec szyją”; „Matka sama starała się o wszystko i trzymała nas krótko”. Niektórzy uznawali prymat matki, ponieważ: „Wszystko zależało od niej, ona nas utrzymywała”. Jednak brak partnerstwa nie był brany pod uwagę przez badanych przy ocenie stosunków panujących między ich rodzicami. Przypomnijmy, że pozytywnych ocen swoich rodzin było ok. 50%. Również w większości rodzin (ok. 69%) nie istniało też partnerstwo między rodzicami i dziećmi. Ograniczało to swobodę wypowiadania swoich poglądów, a dotyczyło zwłaszcza kontaktów z ojcami: „Ojciec zawsze wiedział wszystko lepiej, a ja musiałem tylko słuchać”; „Nie mogłem nic powiedzieć ojcu, bo zawsze traktował mnie jak dziecko, uważał, że nic nie wiem”. Większą swobodę prezentacji swoich poglądów mieli badani wobec matek: „Mama zawsze mnie wysłuchała i zrozumiała”. Blisko co trzeci badany bezdomny swoim powiernikiem czynił matkę. Mieli do matek zaufanie – że nie zawiodą w trudnych chwilach, pomogą rozwiązać problemy. Bezdomni – jako dzieci – częściej też przebywali z matkami, a ich matki – znacznie częściej niż ojcowie – wyrażały swoje pozytywne uczucia wobec nich, pomagały w kłopotach, zezwalały na swobodną prezentację poglądów – co sprzyjało utrwalaniu więzi porozumienia i ufności. W grupie innych osób obdarzonych w dzieciństwie zaufaniem badanych wymieniano głównie dziadków, z którymi łączyły chłopców pozytywne stosunki. Q rodzinach pełnych, w których ojcowie nie wywiązywali się ze swojej roli rodzicielskiej. Dzieci poszukiwały wzorów męskich właśnie w osobach dziadków. Zaufanymi osobami były również babcie, ciotki i rodzeństwo. Kilku badanych wymieniło Jezusa Chrystusa. Co czwarty nie miał zaufania do nikogo. Większość bezdomnych znajdowała zatem powiernictwo wśród innych osób niż rodzice.
W każdej grupie społecznej ważną rolę regulacyjna odgrywa system wartości, oczywiście również w rodzinie, gdzie świadomie kształtowany staje się ponadto elementem klimatu wychowawczego. W omawianych badaniach starano się ustalić, czy wartości podstawowe, uznawane w społeczeństwie, takie jak: pracowitość, obowiązkowość, uczciwość, prawdomówność, sprawiedliwość – były przedmiotem szacunku? Czy była im przypisywana ważna rola w rodzinach badanych osób bezdomnych? Dodano w tym katalogu również „spryt życiowy”, jako jedno kryterium wyborów stanowiących podstawę w działaniach ludzkich.

Może powstać pytanie: „W jakim stopniu wskazania przez osoby badane preferowanych przez rodziców wartości są wynikiem świadomej refleksji i przekonania co do trafności oceny, tzn. czy rzeczywiście ich rodzice przyjmowali wobec tych wartości „postawę szacunku”? Odpowiedzi były formułowane przede wszystkim na podstawie obserwacji zachowań matek. Przykładowo: „Matka była zawsze od rana na nogach”; „Pracowała ponad siły”; „Nigdy nie spóźniała się do pracy”; „Nie kłamała”. Albo pouczeń kierowanych pod adresem dzieci: „Bądź pracowity”; „Nie kłam”; „Idź zawsze uczciwie przez życie”; „Bądź dobrym i sprawiedliwym człowiekiem”. Atmosfera napięcia w domu rodzinnym, brak czasu poświęcanego kształtowaniu postaw dzieci, a także niska świadomość wychowawcza nie sprzyjały artykułowaniu i kultywowaniu wartości pro społecznych. W co drugiej swojej rodzinie badani bezdomni zauważali pracowitość. Tylko w co trzeciej uczciwość, ale i w zbliżonym stopniu spryt życiowy. W co czwartej obowiązkowość, prawdomówność, sprawiedliwość.

Podsumowanie
Atmosfera panująca w większości rodzin pochodzenia badanych osób bezdomnych nie sprzyjała rozwojowi i socjalizacji dzieci. Rodzina nie była miejscem szczęśliwego dzieciństwa i młodości. Tam powstawało ryzyko wystąpienia zaburzeń w rozwoju osobowości i trudnej adaptacji społecznej. Zanotowano nasilenie takich elementów niekorzystnej sytuacji, jak: brak pozytywnego oddziaływania stosunków między rodzicami na rozwój dzieci; panujący (najczęściej) nastrój napięcia i przygnębienia; kłótnie; brak silnego związku uczuciowego z dziećmi; brak partnerstwa między ojcem i matką (przy wyraźnie negatywnej dominacji ojca); brak partnerstwa między rodzicami i dziećmi; brak wyraźnego preferowania przez rodziców wartości wzmacniających funkcjonowanie społeczne. Zestawienie aż tylu sytuacji negatywnych, występujących w rodzinach pochodzenia badanych osób bezdomnych, wskazuje na duże prawdopodobieństwo ich wpływu na obecne położenie badanych.
Analiza badawcza oparta została na wypowiedziach osób bezdomnych, odtwarzanych z utrwalonego w ich psychice obrazu środowiska rodzinnego. Bieg czasu i nowe doświadczenia zapewne modyfikowały ich oceny odnośnie do rodzin pochodzenia. Tym niemniej przeżycia nagromadzone w okresie pobytu w tych rodzinach pozostawiły trwały ślad w postaci określonej postawy wobec otaczającego świata i jego wyzwań. Odwzorowały się w świadomości badanych jednostek poprzez ich doświadczenia życiowe, które z reguły modelują postawy i zachowania. Należy dodać, że – jak wynika z dotychczasowych doświadczeń w prowadzeniu badań o charakterze anamnestycznym – występuje duża trafność w opisie własnych przeżyć z dzieciństwa, które były na tyle ważne, aby mocno utrwalić się w pamięci dorosłych osób badanych po latach.

 

Autor artykułu: Danuta M. Piekut-Brodzka

 

źródło: Instytut Psychologii Zdrowia